Sposób na olejowanie włosów?! Mgiełka olejowa!


Pewnie wiele z Was słyszało o serum olejowym na włosy, które zostało wymyślone przez Anwen. Ja raczej nazywam je mgiełką, bo serum kojarzy mi się z czymś innym. Ale przechodząc do rzeczy - zawsze olejowałam swoje włosy na sucho, od razu wcierając w nie olej. Postanowiłam jednak wypróbować sposób Anwen. Podane przez nią proporcje (1:1:1) nie do końca mi odpowiadały - psikacz cały czas mi się zacinał, a włosom mikstura nie do końca pasowała.


Do przygotowania mgiełki potrzebujemy jedynie trzech rzeczy. Żeby uzyskać roztwór, który mnie zadowala, mieszam składniki w następujących proporcjach:
  • woda (60%)
  • jakikolwiek olej (40%)
  • odżywka (najlepiej bez silikonów) - ok. pół małej łyżeczki

Wszystkie te rzeczy wlewam do opakowania z atomizerem (np. po odżywce dwufazowej) i mieszamy wstrząsając. Tym sposobem otrzymuję 100ml fajnej mieszanki. Taka ilość starcza mi na 3-4 olejowania, ponieważ bardzo obficie spryskuję nią włosy. Na jeden zabieg zużywam około 25-35ml cieczy.

Obecnie używam oleju Amla Jasmine, który jest przeznaczony do włosów blond. Jest to olej na parafinie. Muszę go zużyć szybko, ponieważ w październiku upływa jego termin, a mgiełka olejowa pozwala mi na szybkie wykorzystanie produktu. Dodaję też trochę odżywki z Isany, która nie do końca mi pasuje.


Moje włosy bardzo polubiły ten sposób olejowania. Jest szybki i efektywny. Włosy dzięki niemu są miękkie i przyjemne w dodatku. Bardzo łatwo je rozczesać. Przy okazji uważam, że to dobre rozwiązanie, kiedy musicie szybko wykorzystać olej lub po prostu danego oleju nie lubicie. Ale tym się nie sugerujcie, bo u mnie cała buteleczka schodzi bardzo szybko - u Was nie musi.

Próbowałyście? Co sądzicie?

No comments:

Post a Comment