ShinyBox - czerwiec 2013


Tak, wiem, wiem... notek o tym boxie było już milion. I gdybym sama go kupiła, to chyba już bym tej notki nie pisała, bo połowa blogosfery zaopatrzyła się w urodzinowe pudełka ShinyBox. Niemniej jednak, ja otrzymuję je w ramach współpracy i wyrazić opinię muszę i zresztą chcę.

Jako że jest to pudełko urodzinowe, wiele z blogerek miało duże oczekiwania co do zawartości. Ja raczej nie spodziewałam się fajerwerków - sądziłam, że będzie podobnie, jak ostatnio. Od kiedy w SB nie znajdują się non stop kosmetyki Dermedic, mam wrażenie, że więcej osób chętniej je kupuje i ogólnie są atrakcyjniejsze.


W czerwcowym Shiny możemy znaleźć większość kosmetyków pełnowymiarowych. Niestety jednego w pudełku nie znalazłam... chodzi o pomadkę Paese. Napisałam już do ekipy ShinyBoxa i jutro zostanie do mnie wysłana. Reszta kosmetyków jest cała i zdrowa, i właśnie Wam je przedstawię:


Najbardziej ucieszył mnie peeling. Co prawda zdzieraków mam od groma - część otwartych, część nie. Jednak kolejny nie zaszkodzi. W lecie mam ochotę się peelingować (w zimie nie lubię stać w wannie, bo zimno) i pewnie wiele z nich zużyję. Jestem ciekawa zapachu, jednak na razie go nie otwieram z wiadomych powodów ;)

Pozostałe produkty też znajdą u mnie zastosowanie. Krem do stóp to dobry kosmetyk na lato, zwłaszcza, że ten proponowany przez markę Organique jest odświeżająco-nawilżający. KMS California udostępniła spray odświeżający do włosów... pewnie jest to coś w stylu suchego szamponu. Dopiero co kupiłam Batiste i nie używam często, więc ta 75ml miniaturka pewnie pojedzie ze mną na Woodstock. Maska też jest fajną propozycją, chętnie wypróbuję.

Prezentem od ShinyBoxa jest zestaw z pilniczkiem i polerkami. Z przyjemnością wrzucę go do torebki, bo nigdy nie wiadomo, kiedy będę musiała sobie podpiłować paznokieć ;)

Podoba Wam się ten ShinyBox? Macie czerwcowe pudełko? Jesteście z niego zadowolone?

No comments:

Post a Comment